piątek, 21 czerwca 2013

Myślałem, że się nie odwrócisz

   Słyszę wiatr poruszający gałęziami drzew rosnących przed domem. Szelest liści dociera do moich uszu niosąc ze sobą setki wspomnień. Zapach burzy nie pozwala mi nie myśleć o zmartwieniach. Każe mi być czują i wyostrza moje zmysły. Już nigdy nie będę spokojna. Każda sekunda zamienia się w wieczność.
   Chciałabym zamknąć oczy, słuchać w skupieniu kojącej muzyki natury. Przenieś się do świata wyobraźni i płynąć razem z liśćmi zanurzonymi w letniej rzece. Pragnę ukryć się na jednym z nich i unieść się w powietrze niesiona przez delikatny wiatr. Wylądować na pustkowiu, by znów wzbić się ku niebu, gdy nadejdzie silny podmuch. Niespodziewany, darmowy transport. Kiedy wrócę do domu? Dlaczego nikogo tutaj nie ma? Wietrze, zabierz mnie z bezludnego miejsca. Pozwól mi znów wrócić do domu. Wyostrz moją czujność. Muszę spakować marzenia i pozwolić im odlecieć razem z niespokojnymi liśćmi.
   Czy nadal słyszę jedynie walkę gałęzi i burzę? Do moich uszu zaczynają dochodzić kolejne dźwięki. Otwarte okno zaprosiło do pokoju promień nadziei. Zaczynam dostrzegać delikatny błysk odbijający się od brudnej szyby. Nigdy wcześniej go tam nie było. Dźwięk dobiegający zza mnie doprowadził mnie do początkowego stanu. W końcu wyostrzone z powrotem zmysły pozwoliły mi myśleć o teraźniejszości. Muszę spojrzeć za siebie, by podziękować mu za powrót do domu z ponurego pustkowia.
   Myślałem, że się nie odwrócisz. Stał za mną. Dzieliły nas centymetry. Miał około dwudziestu pięciu lat. Ciemne, lekko kręcone, wilgotne włosy i piękny, naprawdę nieskazitelny uśmiech sprawiały, że z miejsca mu zaufałam. Myślałem, że się nie odwrócisz - powtórzył, zbliżając do mnie błyszczący w ciemności nóż, a jego oczy były przepełnione gniewem.

Chciałabym wrócić razem z wiatrem na pustkowie.