Wpatrywałam się w gwiazdy, a po moich policzkach spływały łzy - jedna za drugą. Czekałam, aż mnie znajdziesz, weźmiesz za rękę i zabierzesz w inną rzeczywistość. Do miejsca, w którym nie będę musiała odliczać godzin, w których Cię nie widzę. Byłeś i jesteś tak blisko, a jednak nadal nic o mnie nie wiesz. Chciałam rozmawiać, a nie mówić, a dzisiaj zadowoliłoby mnie zwykłe gadanie - może nawet kilka pustych słów.
Ile można czekać na lepsze jutro? Dni mijają tak szybko jak sekundy. Uciekają, zabierając nam cenne chwile z naszego życia. Gdzie w tym wszystkim jest czas na szczerą rozmowę, na uczucia?
Czy to się kiedyś zmieni? Jak żyć ze świadomością, że jest się błędem?
Zrobię co trzeba, by być błędem, bez którego nie możesz żyć.
Dlaczego uważasz, że jesteś błędem?
OdpowiedzUsuńNaprawdę pięknie napisane. Zastanawia mnie ostatnie pytanie..
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNikt nie jest błędem..
OdpowiedzUsuńOstatnio też się zastanawiałam, ile można czekać na lepsze jutro, ile można się łudzić i żyć nadzieją, kiedy to życie naprawdę ucieka...
OdpowiedzUsuńyour blog is very lovely and interesting. im glad if you visit my blog, too <3 keep in touch!
OdpowiedzUsuńxx
beauthi.blogspot.com
Ja bezustannie zastanawiam się, jak długo można czekać. Przez tą całą beznadzieje zaczyna mieć się przeczucie, że nawet nie warto czekać, bo nie ma na co...
OdpowiedzUsuń